1943.12.02
Obudziły mię dziś ostre głosy męskie i stąpanie butów żołnierskich w korytażu. Przestraszyłam się co się stało. Pomyślałam że już i łapanka. Że już wszystko. Wczoraj wieczorem mówiliśmy o tem a dziś tak wcześnie już się i stało. Leżę tak w łóżku i słucham, co dalej będzie. Okazało się że 3 żoł. uzbrojonych i sołtys naszej ulicy szukali Władka Rom.[…], Zyd[…] zięcia. Gdy wstaliśmy zauważyliśmy że żołnierze chodzą po ulicy.
1943.12.01
Posłałam dziś dla Stachy opłatek. Listu ze zdjęciem od niej nie możemy się doczekać. Ludzi na rynku było dziś dość dużo. Ale jakiś niepokój i niepewność panowała między zebranych. Pod wieczór od jednej tu dowiedziałam się że znów coś grozi miasteczku. Wieczorem gdy przyszedł Ip. to dowiedziałam się od niego, że coś będzie w najbliższych dniach. Że coś już się szykuje ale nie wie na pewno co takiego. Był też jakiś niespokojny.
1943.11.30
Dziś wieczorem znów był Ip. Dzisiejszego wieczoru zatrzymał się nieco dłużej niż poprzednio. Rozmowa nasza wciąż była oddalona od siebie spoczątku. Później opowiadał mi trochę o sobie jak się uczył. O szkolnych przygodach, o teraźniejszości. Ja mu też kilka zdań wzmieniłam o sobie. O przeszłości i teraźniejszości. Wogule rozmowa nasza nie miała końca. Dużo w jakich tematach mieliśmy jednakowe upodobania.
1943.11.29
Poszłam do ks. pr. po metryki, miał przywieźć z Wilna. Trzeba było trochę zaczekać, bo ks. pr. miał konferencję z dewot. Na plebanji widziałam się z Ip. Ponieważ trzeba było czekać trochę dłużej, to akurat ten czas przepędziliśmy na żartach z Ip. Otrzymałam metryki które aż za 3 cim razem doczekałam się. Po południu wybrałam paszp. Ze zdjęciem, bo przymusowo było każdemu wybierać. A bez paszportu ani na ulicę. Taki był niespokojny czas.
1943.11.28
Niedziela. Po nabożeństwie byłam u Manieczki razem z nią. Później przyszłyśmy do mnie. Na dzisiejszy dzień zmówiliśmy się z K.J. żeby nam zrobił zdjęcia. Kiedy powróciłyśmy z nią zastałyśmy go, już był u nas. Choć pogoda nie była zbyt piękna, jednak stanęłyśmy do zdjęcia. Mama siedziała na krześle. My z M. po obu stronach. Bo nie było na ten czas w domu młodszej mej siostry. Manieczka zrobiła też zdjęcie pół poczt.
1943.11.21
Po nabożeństwie była Manieczka. Był też I.K. - opowiadałam mu swoje sny. Bo on bardzo pięknie rozgaduje sny. Kiedy przyszła Manieczka odgadywał i jej. On pierwszy pojechał. Pograłam na gitarze, porozmawialiśmy z Manieczką i ona poszła. Trzeba odpisać list Leonu. Ale nijak zebrać się nie mogłam. Napisałam list do Stachy. Odpowiedź w nim napisałam na znajomość z Leonem. Napisałam jej żeby ten list odesłała Leonu. Niech wie że nie chcę z nim mieć znajomości.
1943.11.20
Dostałam już zdjęcie. Na małych i na dużych wyglądam nieźle. Napisałam list do Feli i posłałam jej zdjęcie większe i mniejsze. Bo ojciec jutro pójdzie w tamte strony wybierać swoje metryki. Otrzymałam list od Leona pisany 1.XI. Napisze mu tak, żeby więcej nie.
1943.11.19
Dziś jeszcze raz zrobiłam zdjęcie u ks. pr., bo od wczoraj ks. pr. zaczął robić dobre zdjęcia, to zrobiłam na paszport i większe.
1943.11.17
Środa: dzisiejszej nocy śniłam dziwny sen – szliśmy z mamą, patrzę bucha z beczki ogień a dookoła rozścielał się dym po ziemi. Raptem ten ogień podniósł się na niebo. W kształcie czterech języków. Wychodzących z jednej podstawy. Z tych języków zrobiły się 4 głowy. Pierwsza głowa ś.p. Marsz. Piłsudskiego, druga Mościckiego. Trzecia i czwarta mniej znajome. Głowy te zaczęły się zmieniać. 3 głowy znikły, a marszałka jeszcze została i zaczęła się zmieniać.
1943.11.14
Po nabożeństwie byłam na cmentarzu. Pogrzebiono dziś starą św. p. Godo[…]. Kiedy powróciłam był już wieczór. Był właśnie przyszedłszy Leszek po te zdjęcia. To zabrałam się do napisania listu do Janka i spakowałam zdjęcia, które byli do niczego, no ale jakie są takie trzeba odesłać. Napisałam list, a jutro wszystko odeszlę przez Leszka. Gorsze są niż I.K. Bo jego są względem tych lepsze. Przyniósł właśnie mi w poniedziałek 8.XI. Te co do paszportu to nie bardzo.