1943.11.10
Miałam dziś gości aż z białorusi. Był mój kuzyn Janek Szy[…] z Piworyszek wraz z Terencią. Robiliśmy zdjęcia do paszportu we trójkę u ks. proboszcza. Byli u nas do godz. 3 ciej po południu. Zdjęcia miałam im odesłać przez pana Leszka który uczęszcza do Dziuni Cza[…], z tamtych stron od Janka.
1943.11.07
Zrana odrazu zabrałam się do odpisywania listów dla Stachy. Bo wczoraj przysłała aż dwa. A i na wtorkowy jeszcze nie odpisałam. Jednak nie skończyłam przed nabożeństwem. Po nabożeństwie byłam u Manieczki, z nią byliśmy na cmentarzu. Wieczorem znów wcale niespodzianie przyszedł B. Wcale nie spodziewałam się tego. Nie mogę jego dobrze zrozumieć. Dziś znowu miał wódkę, tak że dość długo nam ona zajęła czas. Jest bardzo rozmówny i miły w rozmowie.
1943.11.03
Dziś już znowu pożegnaliśmy Felę. Nie wiadomo na jak długo odjechała po 3 dniowym pobycie w domu, razem z Kazisem K.
1943.11.02
Dzień zaduszny. Otrzymałam od Stachy list, w którym składa podziękowania za paczkę. Fela jeszcze nie odjechała. Święto przeszło dość wesoło.
1943.10.31
Niedziela. Po wotywie przyszła do mnie Manieczka i zapraszała mię do siebie na 2 gą godz. Miała zaproszonych kilku gości, lecz mnie nie mówiła jakich. Ja w tym czasie szykowałam się na sumę. Wtem patrzę na ulicy przed naszym oknem zatrzymała się furmanka. Odrazu poznałam Felę i Kazisia. Co za radość. Wcale niespodziane goście. Fela wysiadła, a Kaz. K. pojechał do swego domu. Cała rodzina jego mieszkała w Dagiesiszkach, to tam i pojechał.
1943.10.27
Był dziś I.K. z aparatem fotograficznym. Miał tu w miasteczku kilka osób sfotografować na paszport. To poszłam i ja tam, gdzie mieli być wszyscy. Zrobiłam dwa zdjęcia. Na paszport i nieco większe.
1943.10.25
Dzisiejszej nocy miałam dziwny sen. Byłam niby mężatką. Mąż był przystojny, wysoki, blądyn, ale twarzy jego nie widziałam wyraźnie. Przy nim szykowałam się do kościoła, było samo południe. Słońce jasno świeciło przez okno. Była też i starsza siostra Fela. Później układałam bukiet z przez niego przyniesionych kwiatów i miałam zamiar ubrać obraz M.B. Z rana po przebudzeniu się opowiadałam ten sen mamie, która śmiała się z tego. Dziś wojsko jechało cały dzień.
1943.10.24
Rano godz. 5 już wszyscy powstawaliśmy. Przyszykowaliśmy im śniadanie i po śniadaniu zaraz odjechali. Od godz. 6 tej jak zaczął jechać obóz, to jechał bez ustanku aż do godz. 11. Wieziono najrozmaitsze rzeczy zabrane od ludzi. Jechali też i maszyny z wojskiem, naliczyłam do godz. 11 68 maszyn. Dążących w jednym kierunku. Koło wozów prowadzono krowy. Wieziono owce, gęsi, świnie, kury, kaczki, nawet zauważyłam i powieźli jedną kozę. Cały ten pochód trwał do południa.
1943.10.23
Dawno jak nie pisałam. Ale dzisiejszy dzień to muszę koniecznie zapisać. Choć i bez zapisywania będę pamiętała. Może kiedy będziesz czytała to Stacha. To przedstawisz sobie ten obraz dnia dzisiejszego. Będziesz wiedziała jaki u nas był ruch. Kiedy ty tam w głębi kraju niemieckiego żyjesz najspokojniej. Z rana koło 8 mej, tylko co wyszłam z domu iść po kartki żywnościowe spotkałam samochód z wojskiem niemieckiem. Od tego jednego rozpoczął się cały szereg samochodów ciężarowych i taksówek, lżejszych maszyn.
1943.10.17
Niedziela. Z 16 – 17 miałam dziwny sen o darowanym pierścionku od b. z oczkiem kr. serca. kościele dziś było kilku kobiet sowieckich z Bierzenków z pod Orłowa. Byli ubrani dość dziwacznie, na nogach mają lapcie plecione i nogi owijane płótnem starannie i gładko. Staroświeckie surduty u tyłu bardzo w pasie zbierane. W chustkach. Spódnicy dość krótkie jak na stare kobiety. Silnie namarszczone u pasa i bardzo szerokie. W kościele zachowują się zupełnie skromnie.