opublikowano
1943.08.02

Dzisiaj wstałam wcześniej niż zwykle. Ponieważ wybieram się w podróż na odpust do Pu[…] oddalonych od miasteczka na 10 kilometrów. W Pu[…] w tych dniach odbywa się wielki odpust trzy-dniowy Matki Boskiej Anielskiej. Razem ze mną idzie jedna tu pani, była polska nauczycielka pani Grzę[…] wraz ze swoją 8 letnią córeczką. Wyruszyliśmy dość wcześnie. We wsi Bi[…] zaszliśmy do tej pani znajomych. Wypoczęliśmy trochę, zostawiliśmy u nich swoje tłumoczki, bo od nich już niedaleko do kościoła. Widziałam dużo znajomych z tych stron.
Byłam dosyć w dobrym nastroju. Pogoda była piękna, ludzi było bardzo dużo, a i okolica jest bardzo ładna. Kościółek stoi na samym wzgórzu, kiedy się idzie do kościoła, to po prawej stronie znajduje się jezioro za kościołem, niżej plabanija, jeszcze niżej buduje się teraz nowy dom. Koło tego domu prowadzi droga dosyć stroma w kierunku jeziora. Największy panuje ruch właśnie na tej drodze. Każdy podąża ku jezioru i w cień drzew rosnących dookoła.
Po nabożeństwie siedząc całą trójką na wozie jednych znajomych słuchaliśmy muzyki, z sąsiedniego wozu, i przypatrywaliśmy się wracającym ludziom z odpustu, poubieranym odświętnie. Po całej tej paradzie wróciliśmy do tych państwa Jar[…]. Tylko co wróciliśmy tutaj, kiedy ci sami muzykanci zatrzymali się koło tego domu, czekając reszty towarzyszy. Zaprosiliśmy ich do środka, zagrali kilka tańców, które przetańczyłam. Po tem wszystkiem gościnni państwo Jar[…] zaprosili nas na obiad. Po obiedzie z jedną panną poszliśmy w cień drzew przeczekać czas upalny. W czasie wypoczynku zajadaliśmy świeżo zrywany groch w strąkach.
Nad wieczór pożegnaliśmy wszystkich i poszliśmy w drogę powrotną. Jedna panna Jar[…] odprowadziła nas aż na koniec wsi. Chciano nas zatrzymać na noc, lecz nie skorzystaliśmy z zaprosin. Do domu wróciliśmy niezbyt późno. Spragnieni byliśmy odpoczynku, który dzisiaj nam się należał. Lecz długo jeszcze siedziałam w kółku rodzinnym, jakie było teraz, i opowiadałam o przeżytym dniu.